Wystawa

Barbarzyńca w Krakowie

01.02.2017 - 23.04.2017

Wernisaż: 31.01.2017, 18.00

Kurator: Juan Manuel Bonet Koordynatorka: Anna Król

Tytuł tej wystawy o Henri Michaux (1899 Namur – 1984 Paryż) jest parodią tytułu sławnej jego książki z 1933 roku – Barbarzyńca w Azji. Z urodzenia Belg, lecz od 1955 roku naturalizowany Francuz, Henri Michaux był jednym z wielkich francuskojęzycznych poetów XX wieku, twórcą własnego języka eksperymentalnego. Równolegle do swojej twórczości literackiej, zajmującej trzy tomy prestiżowej kolekcji Plejady […], od końca lat dwudziestych XX wieku rozwinął znaczącą twórczość plastyczną, zaliczaną do ekspresjonizmu abstrakcyjnego i uznawaną przez Michela Tapié za jeden z najznakomitszych przykładów tego, co nazywał „sztuką inną”.

Główna część wystawy ma ton rozmyślnie magiczny, powtarzalny – taki sam, jaki musiała mieć muzyka Michaux, na zawsze utracona, harmonizująca z duchem poety-malarza, człowieka szarpanego obsesjami, człowieka serii, potrafiącego sprowadzić świat do ideogramu, badacza zgłębiającego pejzaż wewnętrzny. Człowieka równocześnie, jak mówi jego biograf Jean-Pierre Martin, „o wielkim, nienasyconym apetycie”, „człowieka ciekawego wszystkiego”.

Wystawę uzupełnia wybór książek, kilka monografii, kilka katalogów wystaw, dzieła tłumaczone na polski, partytura do Trzech poematów Henri Michaux (1963) Witolda Lutosławskiego wraz z płytą niemiecką z tym samym utworem, wydaną przez Studio-Reihe Neuer Musik, kilka książek z jego orientalistycznej biblioteki: Lao Tse, Milarepy, Meksykanina Miguela Covarrubiasa na temat Bali, Alexandry David-Neel, René Grousseta, Léona Wiegera i innych, a poza tym Upaniszady, traktaty o jodze, książka Hokusaia z 1817 roku oraz bardzo piękny album z ośmioma litografiami chińskiego malarza Zao Wou-Ki z komentarzami poety, wydany w 1950 roku przez Roberta J. Godeta.
Juan Manuel Bonet

Poetycka twórczość Henriego Michaux, mieszkańca wewnętrznych przestrzeni, jest w Polsce dobrze znana. Znakomite przekłady Julii Hartwig, Jerzego Lisowskiego i Artura Międzyrzeckiego wprowadzają polskiego czytelnika w świat niezwykłej, osobnej wyobraźni artysty, gdzie spotykamy Niejakiego Piórko, podróżujemy do Krainy Magii czy Wielkiej Garabanii, gdzie indziej. I choć od wielu lat fenomen lirycznego dzieła Michaux poddawany jest wnikliwym analizom, wymyka się jednoznacznym interpretacjom i niezmiennie zajmuje wysokie miejsce w poezji. Julia Hartwig tak opisuje owo „miejsce”:

Miejsce to jest osobne, a twórczość nieporównywalna z niczym. Ukazuje nam świat, z którego zdarto zasłonę, podsuwa sceny budzące grozę, nade wszystko zaś przybliża nam wizerunek nas samych, postawionych przed nieuniknionym wyborem między pokorną uległością i beznadziejnym często sprzeciwem. […] Z tych poematów wyłania się twarz człowieka szukającego swojej prawdy i niedbającego o to, jak zostanie przez nas osądzony. Jak więc to się dzieje, że mimo tej uderzającej osobności, którą sobie zawarował, czujemy, że mamy z nim tyle wspólnego?

Barbarzyńca w Krakowie: Henri Michaux to osobista, autorska wystawa Juana Manuela Boneta, hiszpańskiego krytyka sztuki i poety, wybitnego i czułego znawcy dzieła Michaux, przygotowana dla Muzeum Manggha. W wyborze Boneta dominują – rzecz jasna – kompozycje inspirowane sztuką Dalekiego Wschodu, Chin i Japonii, gdyż te właśnie prace w sposób naturalny wpisują się w przestrzeń Muzeum.

Michaux zaczął malować trzy lata po swoim debiucie poetyckim, nieprzekonany co do stosowania jednego tylko rodzaju języka wypowiedzi. Spontaniczne kompozycje wykonane tuszem na papierze, niekiedy o charakterystycznych poziomych formatach, nawiązujących do japońskich malowideł, i nade wszystko sugestywne uderzenia pędzla ukazują siłę tego drugiego używanego przez poetę i malarza „pisma”. „Pisma”, o którym tak pisał w 1971 roku:

Maluję po to, aby zebrać się w sobie; aby połączyć się w tym, co mnie przywołuje, co pismo [écriture] pozostawia z boku, nietknięte; po to również, aby w jakiś inny sposób połączyć się z tym światem, który zasypia, jeśli przy pomocy kilku prostych ruchów nie współpracuje się z nim. […] Przydarzające mi się od zawsze jakby niewielkie wybuchy we mnie, z którymi nie wiedziałem, co czynić, nie do zniesienia i nie do wyrażenia literackimi środkami, znalazły ujście… wreszcie, jak im dostarczyłem malarskich materiałów.
Anna Król

  • „Wszystkie obrazy japońskie wydają się odrodzeniem” (Henri Michaux)
  • „Ja również byłem w Japonii. Kalekim jest tam ten, kto nie potrafi wyrażać się znakami” (Henri Michaux)
  • „Być kaligrafem to tak jak być pejzażystą. Lepiej. W Chinach to kaligraf jest solą ziemi” (Henri Michaux)
  • „Ale to chińskie malarstwo wchodzi we mnie głęboko, przemienia mnie. Gdy tylko je oglądam, zdobywa mnie świat znaków i linii” (Henri Michaux)

Prace wypożyczono od:
Micheline Phankim, Archiwum Henriego Michaux
Galerie Lelong, Paryż
Galerie Thessa Herold, Paryż
Monika Poliwka Bonet
Juan Manuel Bonet
NEWSLETTER
!Wypełnij to pole
!Wypełnij to pole