o barwiasy o syrawy – o basy wiary, o bary ras!
o barwionki o barwoczy o barwiony o barwohi
o barwigie o barwalie o barwiecze o barwicie
o kroony barw!
O krale koloruuw – o bawoły barw o każdyći barwoh kral w ńebiopaszńi – o każdyći barwoh kraluje nogahi na śmierćeży – takoh na czarnoszczu kraluje wszem kolorom białość i po śmierćeży powendrujem do oraju do ograju Barwistanu[1]
Bohaterem wystawy Tysiące twarzy, setki miraży jest Tomasz Machciński (ur. w 1942, mieszkaniec Kalisza) – autor trwającego nieprzerwanie od 1966 roku monumentalnego performansu, na który składa się ponad 22 tysiące fikcyjnych lub zawłaszczonych tożsamości, utrwalonych na fotograficznych autoportretach. Otwarty projekt życiowy Machcińskiego to swoisty atlas człowieczeństwa zbierający najróżniejsze typy ludzkie. Jego pierwsze metamorfozy kojarzą się z filmowymi fotosami i czerpią z kampowej estetyki Hollywood, historii czy popkultury. Wraz z początkiem barwnej fotografii cyfrowej artysta zaczyna tworzyć niczym nieskrępowane i niezakorzenione w istniejących systemach reprezentacji tożsamościowe improwizacje. Mnogość stylów, afiliacji etnicznych, rasowych, seksualnych czy społecznych na jego zdjęciach przywodzi na myśl raczej nowojorskie niż kaliskie ulice.
Już w dwudziestoleciu międzywojennym polscy futuryści wskazywali na problem konstruowanych rzeczywistości społecznych, takich jak tożsamość i rasa, które w teorii performatywności są jedynie tymczasowe i płynne. W 1919 roku odbył się pierwszy w Polsce awangardowy performans, zainicjowany przez Anatola Sterna i Aleksandra Wata – Wieczór podtropikalny białych murzynów. W programie było między innymi czytanie tekstów „o oburzającej składni, pornograficznej i rabelaisowskiej treści”[2], np. wiersza Sterna Spalenie figowego listka – utwór ten odczytywany był przez mężczyznę ubranego jedynie w gazową przepaskę na biodrach. „Mówiono i pisano potem o nas bardzo wiele. Nie były to pochlebstwa”[3] – wspominał później Wat. Futuryści, występując pod postaciami „nagich ludzi w śródmieściu”, dokonywali zamachu na normy społeczne i kulturowe, manifestując wolność obyczajową oraz artystyczną.
Właśnie tę wolność chce osiągnąć Machciński, jednak nie drogą kontestacji, lecz afirmacji, zastępując „nagiego człowieka” niezliczoną ilością barwnych tożsamości. Artysta stwarza postaci i je rekonstruuje, a zarazem przetwarza i kwestionuje stereotypowe kategorie dzielące ludzi, demaskując tym samym performatywność wszelkich tożsamości. Pomimo wyraźnego romansowania z prymitywizmem praktyka twórcza Machcińskiego, podobnie jak w przypadku futurystów, pozbawiona jest intencji ranienia. Jawi się za to jako strategia uniwersalistyczna, humanistyczna, gromadząca w jednym miejscu ludzi wszystkich ras, wyznań i płci. „Moje postaci nie dotyczą tylko Europy. Azja, Afryka, cały świat”
[4] – mówi artysta, ukazując w swoim atlasie człowieczeństwa rozbudowaną, szczegółową i barwną taksonomię ludzkich twarzy i emocji.
Wystawa Tomasza Machcińskiego jest prezentowana w Galerii Europa – Daleki Wschód w Muzeum Manggha, czyli w europejskim ośrodku poświęconym wspieraniu kulturalnego dialogu pomiędzy Europą a krajami regionu Pacyfiku. To pierwszy obszerny pokaz jego barwnej fotografii, tworzonej w latach 2006–2018. Obiekt wystawienniczy – o spokojnej i oszczędnej, minimalistycznej formie architektonicznej – wydaje się wręcz zaprojektowany do prezentacji twórczości mającej z założenia wyrażać postawę równości, otwartości na różnorodność i wielość wzorców estetycznych oraz kulturowych. Cytat pochodzący z
Hymnu pokoju futurysty Stanisława Młodożeńca może stanowić motto ekspozycji
Tysiące twarzy, setki miraży:
Wiwat świat!ludzie czarni, czerwoni, żółci, biali – z Europy – Azji – Australii –z Afryki, Ameryki – odludki na wyspach – po kolorowych całujcie się pyskach –bruderszaft.[5]
Katarzyna Karwańska
[1] Aleksander Wat, Namopańik barwistanu, 1921.[2] Aleksander Wat, Wspomnienia o futuryzmie, „Miesięcznik Literacki” 1930, nr 2.[3] Ibidem.[4] https://youtu.be/Om_2QaTZe8A. Kalisz 1967.[5] Stanisław Młodożeniec, Hymn pokoju, 1921.